Dekoniunktura w światowej gospodarce będzie miała negatywny wpływ na rynek reklamy online w przyszłym roku. Kwestią otwartą pozostaje: jak mocno ją odczujemy oraz kto wyjdzie z tej potyczki z tarczą?
Perturbacje na rynku reklamy w dobie spowolnienie gospodarczego na świecie, a także w Polsce są czymś oczywistym. Niestety branża marketingowa wraz z reklamową już odczuwają jego skutki. Wydaje się, że w najmniejszym stopniu obecny kryzys negatywnie wpłynie na budżety telewizyjne i internetowe.
Reklama online do tej pory rozwijała się najszybciej, zarówno na świecie, jak i w naszym kraju. W Polsce w zeszłym roku jej wartość zwiększyła się do poziomu blisko 750 mln zł, ustanawiając historyczny rekord i „bijając” po raz pierwszy wartość rynku reklamy radiowej. Na marginesie, choć wynik zacny to w porównaniu z wartością rynku reklamy online za granicą co najmniej skromny. W 2007 roku jego wartość na największym rynku europejskim – angielskim – wyniosła w przeliczeniu około 17 miliardów złotych, a w USA blisko 70 miliardów złotych. Liczby te uświadamiają, jak wielki potencjał rozwojowy drzemie w naszym rynku.
Pomimo kryzysu prognozy dla rynku reklamy online na 2009 rok są nadal optymistyczne – przynajmniej te dotyczące Polski. Szacuje się, że dynamika wzrostu wyniesie w przyszłym roku ok. 30% – mówi Maciej Wyszyński, szef polskiego oddziału zanox, dyrektor sprzedaży na Europę Centralną i Wschodnią. Jednak w USA prognozuje się już tylko jednocyfrowy wzrost.
Dekoniunktura w światowej gospodarce będzie miała negatywny wpływ na rynek reklamy online w przyszłym roku. Kwestią otwartą pozostaje: jak mocno ją odczujemy oraz kto wyjdzie z tej potyczki z tarczą?
W Europie kryzys w największym stopniu dotknie Wielką Brytanię. Międzynarodowy Fundusz Walutowy estymuje, że Zjednoczone Królestwo odnotuje w 2009 roku ujemny wzrost gospodarczy na poziomie minus 1,3% PKB. W rezultacie wydatki na reklamę online w przyszłym roku będą niższe niż dwa lata wcześniej - dodaje Wyszyński z zanox.
W konsekwencji wiele budżetów reklamowych zostało już zredukowanych, a w najlepszym przypadku pozostawiono je na poziomie roku obecnego. Aktualnie marketerzy nie są skłonni do podejmowania ryzyka i koncentrują się na sprawdzonych działaniach. Na szczęście internet wydaje się być zwycięzcą tej potyczki. Wynika to m.in. z faktu – mówi dyrektor zarządzający Praktycy.com, Piotr Krawiec – że reklama internetowa jest mimo wszystko najtańsza, a ponad to najłatwiej i najszybciej można mierzyć jej efekty.
Stąd nie dziwi podejście amerykańskich marketerów, którzy w ramach optymalizacji budżetów „przesuwają” miliony dolarów z reklamy tradycyjnej do internetowej. Na pewno w 2009 roku będziemy mieli do czynienia z podobnym zjawiskiem także w Wielkiej Brytanii i Polsce.
(źródło : marketing-news.pl )